Wchodzę dzisiaj na bloga i widzę mnóstwo nowych komentarzy. Niesamowicie mnie to cieszy! Kiedy zakładałam bloga pomyślałam "pewnie i tak nikt nie będzie tu zaglądał". Mimo to zdecydowałam, że to pomoże mi się zmotywować. A nagle widzę, że tu wchodzicie, że piszecie o tym, że jestem silna... nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Wreszcie czuję wasze wsparcie. Wreszcie nie jestem sama z moim marzeniem o byciu chudą. Dziękuję.
Dzisiaj tata obudził mnie o 10, tak jak go o to prosiłam, i rano spotkała mnie miła niespodzianka - znajoma zaoferowała mi pracę na dwa tygodnie, po 9 godzin dziennie. Smażenie, grillowanie i coś tam jeszcze. Nie wiem dokładnie jak to będzie wyglądało, ale dzisiaj na 14:30 jadę porozmawiać o tym z nią i chyba już z szefem. Mam nadzieję, że to wypali i będę pracować legalnie, z umową (a co do tego mam wątpliwości, bo nie wiem, czy mogę mieć tyle godzin pracy w wieku 16 lat), bo bardzo potrzebuję tych pieniędzy, głównie na koncerty. I tak sobie myślę, że może odłożyłabym z tego trochę kasy na gitarę basową, która marzy mi się już od dawna... Będę o tym myśleć, jak już zarobię. Aczkolwiek cieszę się niesamowicie :D Mam tylko nadzieję, że przywyknę do głodówki i będę mieć siłę, żeby pracować te 9 godzin (to jednak długo). Najwyżej będę wypijać codziennie przed pracą dużą, mrożoną kawę - to powinno postawić mnie na nogi.
Poza tym już w ogóle nie czuję głodu, fajne uczucie. Popijam herbatę czerwoną i zieloną na zmianę, i mam świetny nastrój. Fizycznie... hm, fizycznie takie 7/10, czyli jest dużo lepiej niż poprzednio. A te dni na głodówce mijają bardzo szybko, szybciej, niż myślałam! Już nie mogę się doczekać chudości.
Ja też dzisiaj wstałam o 10, jak na razie nic nie zjadłam ani nie wypiłam. Głodu też nie czuję :)
OdpowiedzUsuńNapisz jeszcze wieczorem ;* No i nie daj się! <3
mam nadzieję,że z tą twoją pracą wypali, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie changemyselffor.blogspot.com/
9 godzin pracy na początku będzie trudne, ale potem się przyzwyczaisz :). Ja dorabiałam sobie w kiosku jak byłam w Polsce we kwietniu i było nawet ok, tylko strasznie męcząca jest ta praca...
OdpowiedzUsuńAch ja też czekam na chudość... Czekam i czekam i mam nadzieję, że niedługo przyjdzie :).
Trzymaj się!