środa, 30 lipca 2014

dzień zero - nieudana próba

     Chciałam zacząć 26 lipca. Wstałam rano i udałam, że jem śniadanie. Przez cały dzień piłam tylko wodę i gorzką herbatę. Obiadu też bardzo sprytnie uniknęłam, bo wzięłam porcję do swojego pokoju i skitrałam w koszu na śmieci. Ale wieczorem mama upiekła szarlotkę i poległam. Dwa kawałki były naprawdę pyszne. Zjadłam i powiedziałam sobie "okej, jeden raz ci się nie udało, ale nie bądź takim frajerem i zacznij to na poważnie".

      Stwierdziłam, że nie ma sensu katować się, podsycając wyrzuty sumienia. Po prostu zacznę od nowa. A złość w niczym nie pomoże. Tak więc powtórzyłam dzień pierwszy...


2 komentarze: