wtorek, 19 sierpnia 2014

dzień dwudziesty trzeci

       Post powinien być wczoraj, ale byłam zmęczona, wcześnie poszłam spać i tak o, nawet nie miałam czasu go zrobić.

       Zawartość żołądka:
- woda gazowana (ok. 1l)
- lekkie cappuccino rano
- dwie słabe kawy ze śmietanką w ciągu dnia
- czerwona herbata z cukrem
- czarna herbata z cukrem i cytryną
- łyk czekoladowej kawy z Mca (mniam)

       Odmówiłam:
- śniadania, obiadu, kolacji
- placków z jabłkami
- jedzenia w Mcu

       Z takich ogólnych rzeczy to moja przyjaciółka dowiedziała się o głodówce i już otwarcie o tym gadałyśmy. Najpierw zarzucała mi hipokryzję, i tu przyznaję jej rację. Potem już sobie gadałyśmy o tym ile obie chciałybyśmy ważyć, o jedzeniu i tak dalej. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego tak naprawdę uparcie chcę tyle schudnąć. Bo wiecie co? Mam takie momenty, że patrzę na swoje ciało i je podziwiam. Podoba mi się mój wygląd. Podobają mi się moje piersi (jeszcze je mam) i wystające koście biodrowe, nawet moje uda nie są już takie grube. Ale wiem, że jak już zaczęłam i kolejny raz nie zrealizuję celu, to potem znowu będę mieć wyrzuty sumienia. Więc zjadę do tych 49-50kg, tak jak postanowiłam. Poza tym cały czas zdarza mi się spojrzeć w lustro i powiedzieć "o cholera, ile tłuszczu", kiedy spojrzę na swoje uda, na swój tyłek, swoje boczki.

       Byłam załamana wagą, bo od zeszłego piątku niezmiennie pokazywała ponad 55,5kg. Ale wieczorem ujrzałam równe 55 i kamień spadł mi z serca. Nadal chudnę, więc spoko. A tak poza tym to zbliża mi się okres (widzę to po zmianach nastroju i po - na nieszczęście - moim trądziku), więc możliwe, że woda zatrzymuje się w organizmie etc. Jestem ciekawa czy w ogóle dostanę jeszcze okres, ale mam nadzieje, że coś tam będzie. Bo jeśli tak jak po ostatniej głodówce spóźni mi się dwa tygodnie i przez ten cały czas będę miała stan pt. "uważaj, bo ugryzę cię za zwykłe hej" to słabo.

       Dobrze jest nie jeść i wiem, że długo tak wytrzymam. Chociaż czasem tęsknię za jedzenie. Ale szczerze? Jeśli będzie trzeba to mogę tak wytrwać jeszcze dwa czy trzy miesiące, bez żadnego problemu. O ile oczywiście moje zdrowie na to pozwoli i nie zaliczę wcześniej wizyty u lekarza czy coś.


2 komentarze:

  1. zawsze możesz potem zacząć głodówkę sokową - warzywno owocową czy coś takiego, dalej schudniesz, i nie będziesz jadła, ale będziesz dostarczać witamin odżywczych :) może to nawet lepsze niż tak ciągle o wodzie i kawie.. bo w końcu dopadnie cię jakaś anemia czy choroba przeziębienie. Skoro masz bmi 19 to już całkiem ładna jesteś :) i tak naprawdę wiesz dieta nic nie zmieni, tutaj bardziej trzeba popracować nad psychiką.. nad sobą samą, a nie nad fizycznością. Nie przesadzaj z tymi głodówkami! pilnuj się!

    http://50-dni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilnuję się pilnuję. Trochę kawy, trochę mleka, trochę soku malinowego i jakoś to leci hahahaha. Na więcej soków przejdę jak dojdę do 50kg i zacznę wychodzić z głodówki, żeby się powoli oswajać ;) A z moją psychiką już coraz lepiej, teraz tak naprawdę dobijam do tego celu bo nie chcę mieć wyrzutów sumienia potem, w stylu "znów nie dałam rady".

      Usuń