czwartek, 31 lipca 2014

jak nieładnie oszukuję ludzi

      Chcę podzielić się z wami metodą, jaką wypracowałam, by zachować swoją "dietę" i nikt się nie zorientował. Mam utrudnione zadanie, ponieważ kiedyś już się głodziłam, i o ile moi rodzice nigdy nie interweniowali, bo wydaje mi się, że nie byli co do mnie pewni, o tyle wszyscy moi znajomi wiedzieli, co robię. Moja pierwsza głodówka była wobec rówieśników całkowicie jawna. Tym razem postanowiłam zachować to w sekrecie - żeby nikt nie zaczął prawić mi kazań, co powinnam, a czego nie. To moja świadoma decyzja, moje ciało, moje marzenie o byciu chudym, którego zrealizowania inni doczekali się dużo wcześniej, często w ogóle się nad tym nie zastanawiając.

      Jak oszukać rodziców? Od poniedziałku do piątku mój tata wraca z pracy koło 19 i zwykle o tej godzinie wszyscy razem jedliśmy obiad. Dlatego w tych dniach mówię mamie, że chcę zjeść obiad wcześniej. Przygotowuję go, nakładam sobie solidną porcję i "jem" w pokoju. Niedługo czeka mnie pierwszy pełny weekend, odkąd zaczęłam głodówkę, kiedy tata będzie cały czas w domu i będziemy mogli wszyscy wspólnie zjeść obiad o dowolnej godzinie. Wymyśliłam, że w weekendy będę często wychodzić między 14 a 18 i potem mówić, że jadłam kebaba/fast fooda na mieście albo obiad u któregoś ze znajomych.

      Śniadania, obiady i kolacje, które biorę do swojego pokoju, wyrzucam do foliowych torebek, zawijając dokładnie, żeby nie unosił się z nich żaden zapach, a potem wyrzucam do kosza - ale zawsze kładę je na dno, tak na wszelki wypadek. Jeśli będą pod stertą innych śmieci, to nikt się nie zorientuje.

      Udaję też, że jem tyle co wcześniej. Również słodyczy. Jeśli mama robi ciasto, albo w domu jest coś słodkiego, to biorę ze sobą do pokoju, udając, że to zjadam. Nie chcę, żeby nabrali jakichkolwiek podejrzeń.

      Przy poprzedniej głodówce często byłam zmuszona jeść przy rodzicach. Opracowałam kilka (pewnie już wam znanych) sposobów, jak mniej wtedy zjeść:
- układasz jedzenie na talerzu na płasko, żeby zajmowało jak największą przestrzeń
- ziemniaki ubijasz na jedną masę - optycznie zmniejszy się ich ilość
- pakujesz sobie jedzenie do buzi i wychodzisz "siku", a następnie wypluwasz je do sedesu
- tę samą metodę na chomika można wykorzystać nastawiając alarm w telefonie i udając, że ktoś do ciebie dzwoni
- możesz mówić, że boli cię brzuch, że nie masz apetytu, że przekąsiłaś coś przed obiadem
- jeśli masz w domu zwierzę - podajesz mu jedzenie pod stołem
- napełniasz ciemny kubek mocną herbatą, albo lepiej - ciemną kawą, ale tylko do połowy. w trakcie jedzenia udajesz, że popijasz kęs, a tak naprawdę wypluwasz to, co masz w buzi, do kubka. trzeba uważać, żeby nikt nie zajrzał do twojego kubka, trzymaj go blisko siebie.
- jedz lżejsze elementy obiadu, np. warzywa
- możesz chować jedzenie do kieszeni bluzy, albo rękawów w torebkę foliową, ewentualnie chusteczkę (mniej szeleści, ale łatwiej wszystko ubrudzić)
- jeśli czeka cię rodzinny obiad, dzień wcześniej, wieczorem, udajesz, że jesz na mieście jakiegoś fast fooda, albo u koleżanki chipsy czy zupkę chińską. następnego dnia od rana boli cię brzuch - mówisz, że chyba się zatrułaś.

      Jeśli chodzi o oszukiwanie znajomych, to na razie idzie mi bardzo dobrze. Po prostu powiedziałam, że przechodzą na dietę norweską (na której jednak trochę jedzenia się pochłania) i mam ściśle wyznaczony jadłospis. Dlatego kiedy spotykam się z kimś to nic nie jem. Ostatnio kiedy nocowałam u przyjaciółki, uniknęłam w ten sposób kolacji i śniadania, bo powiedziałam, że w jadłospisie na dzisiejsze śniadanie mam trzy jajka i grejpfruta, a ona - nie miała grejpfruta. Mało osób ma w domu grejpfruta. A kiedy wróciłam do domu, wmówiłam mamie, że jadłyśmy na śniadanie hamburgery, więc nawet ona nie męczyła mnie już z jedzeniem ;)

      Wadą jest to, że ta dieta norweska trwa dwa tygodnie, a swoją głodówkę zaplanowałam na minimum miesiąc. Aczkolwiek wymyślę coś. Albo nową dietę, albo powiem, że kolejne dwa tygodnie muszę wychodzić z norweskiej do normalnego odżywania i też kurczowo trzymać się jadłospisu. Prędzej czy później znajomi i tak się dowiedzą, ale na początku chcę trochę uśpić ich czujność. Dlatego też teraz powstrzymuję się od wszelkich komentarzy na temat mojej grubości czy chudych dziewczyn. Według nich głodówka jest oznaką mojej nieporadności i głupoty. Według mnie? To dowód mojej siły. A zresztą i tak chodzi o efekt.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz