Odpuszczam sobie: wszystko słodzę. Herbatę, kawę. Wczoraj nawet ruszyłam piwo, co prawda tylko pół puszki, ale kurczę no, bezsensowne, puste kalorie lecą ;-; Czuję, że źle się to na mnie odbije. I dlatego jestem załamana moją wagą. Wczoraj weszłam rano na wagę, a tam 44,9 kg. "Oh, zaliczę to jako 45!" pomyślałam, po czym zważyłam się wieczorem - 55,6kg. Liczyłam, że zejdzie mi więcej, więc trochę słabo. Moja głodówka potrwa jeszcze długo, tak coś czuję. Kiedy skończę pracę w przyszłym tygodniu, postaram się na kilka dni przestać słodzić, pić mleko etc.
A teraz dobra wiadomość - zrobiłam sobie zdjęcia. Zdjęcia, które zawsze chciałam wstawić na tumblra z tagiem "skinny". Co prawda były robione na wciągniętym brzuchu, ale uwaga:
Czyż nie są urocze? Moja samoocena rośnie :')
nie odchudzaj się już
OdpowiedzUsuńjeszcze trochę trzeba ;)
Usuń