31 lipca zleciał mi bardzo szybko. I dość męcząco.
Zawartość żołądka:
- woda (tylko ok. 1,5l)
- szklanka mleka (burżuazja w pełnej okazałości)
- słaba herbata bez cukru (zwykła i czerwona)
Odmówiłam:
- kanapek z pastą jajeczną na śniadanie
- makaronu ze szpinakiem na obiad
- kolacji
- kefiru
Fizycznie już trochę lepiej, chociaż cały czas mam mroczki przed oczami i łatwo się męczę. Dodatkowo dzisiaj wieczorem zajmowałam się trochę siostrzeńcem - dzieciak ma prawie 5 lat i jest bardzo energochłonny.
Zamiast tetleya earl grey zrobiłam sobie dzisiaj czerwoną herbatę rooibos i okazało się, że nawet bez cukru ma dobry smak. O wiele lepszy niż ten gorzki tetley. Chyba częściej będę ją piła. Poza tym z tego co wiem, czerwona herbata jest często podstawą diety u osób, które się odchudzają. Poprawia ona krążenie, przyspiesza metabolizm, ma trochę dobrych właściwości odżywczych, poprawia nawet nastrój (a to bardzo mi się przyda), koncentrację i pamięć. A jedna szklanka ma około 3 kcal. Samo dobro. Powinnam jeszcze zacząć pić zieloną herbatę, ponoć też ma wiele zalet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz