czwartek, 31 lipca 2014

czasem jest trochę ciężej

       Przeszłam dzisiaj moment małego załamania. Zaczęłam reblogować thinspiracje na tumblru i napatrzyłam się na te wszystkie chude dziewczyny, a potem spojrzałam na siebie, głównie na swoje ogromne nogi. Potem wchodziłam na mnóstwo blogów pro ana i większość dziewczyn, które je prowadzą, okazała się być proporcjonalnie chudsza ode mnie. Trochę mnie to podłamało, tym bardziej, że ta głodówka jest jednak trochę męcząca i boję się, że na niej nie wytrzymam.

       Kiedy zobaczyłam kanapkę z pastą jajeczną miałam ogromną chęć, żeby ją zjeść. Pomyślałam "hej, to tylko jedna kromka. może od teraz będziesz jeść jedną kromkę?". Ale po chwili uświadomiłam sobie, że na tym by się nie skończyło. I że muszę trzymać się ustalonego planu. Nie zjem nic do niedzieli, wytrzymam cały tydzień, a potem zdecyduję, co dalej. Ba, nie tknę nawet do tego czasu mrożonej kawy! Jedyne odstępstwo od "diety" w postaci wody i herbaty na jakie sobie pozwalam, to małe ilości mleka.

       A potem nastąpiła znaczna poprawa. Jak już wspomniałam, odwiedziła mnie dziś siostra ze swoim małym synem. Siedziałam sobie obok niej, rozmawiałyśmy (niedługo po tym jak z trudem odmówiłam sama sobie kolacji), a ona pogłaskała mnie po plecach i powiedziała "ale z ciebie chudzinka!". "Chudzinka", rozumiecie? Niesamowicie było to słyszeć. To fakt, nie jestem chudzinką, mam okropnie grube uda i duży tyłek, ale faktem jest również, że na plecach wystaje mi kręgosłup. Potem moja siostra porównała nasze nogi (jesteśmy tego samego wzrostu i zawsze miałyśmy podobną wagę, tylko teraz to ona jest ciut cięższa) i okazało się, że moje są znacznie szczuplejsze. Trochę mnie to podbudowało. I utrzymałam się w przekonaniu, że warto, naprawdę warto.

       Chyba już w niedzielę będę mogła ponownie się zważyć. I tego dnia wypiję też mrożoną kawę. Tak, to będzie dobry dzień. Warto wytrwać w swoich postanowieniach, żeby móc go przeżyć bez wyrzutów sumienia i innych takich.

       Dam radę. Bo jak ja nie zacznę zmieniać czegoś w swoim życiu, to nikt inny tego za mnie nie zrobi.


10 komentarzy:

  1. Jestem z tobą ;* Cieszę się, że się dzisiaj nie poddałaś! Jesteś silna i tak bardzo motywujesz! Mam nadzieję, że jutro post będzie wcześniej ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że jesteś tu i mnie wspierasz! Podsumowanie dnia na pewno zawsze będzie pojawiało się późnym wieczorem, ale postaram się pisać inne posty trochę wcześniej. Zobaczę, jak to wyjdzie ;)

      Usuń
  2. Jesteś strasznie silna. Masz rację - na jednej kanapce by się nie skończyło. Tylko nie jestem pewna, jak długo pociągniesz na głodówce bez efektów ubocznych, więc uważaj na siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje słowa bardzo mnie motywują <3 Dziękuję.
      Niektórzy ludzie potrafią głodować przez 40 dni, i to w celach zdrowotnych, a nie, żeby schudnąć. Więc nie będzie źle c: Przywyknę.

      Usuń
  3. wychodzę z założenia, że jeślinie wiem kiedy skończyć- to nie zaczynam wcale... zapraszam do mnie http://dyscyplina-i-kontrola.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że chcę skończyć, kiedy już poczuję się dużo chudsza ;) A ile i kiedy mogę zjeść podczas głodówki... do tego muszę dojść już sama.

      Usuń
  4. No widzisz, nie jest tak źle :3 zresztą każda z nas ma coś na co narzeka i co pragnie zmienić. Ważne, że się nie poddajesz. Jesteś silna, kochanie. Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się! Ty też się trzymaj, skarbie x

      Usuń
  5. Wiem, że przychodzą chwile zwątpienia, ale nie wolno się poddawać. Trzeba myśleć o satysfakcji, o efektach!
    Zaczęłam Cię obserwować na twiterze, dam Ci tyle wsparcia ile dam rady, jeśli masz ochotę popisać tu masz moją pocztę: motylekany@gmail.com
    Dodaję do obserwowanych i śledzę twoje postępy. :)
    Ściskam <3

    OdpowiedzUsuń