środa, 13 sierpnia 2014

dzień osiemnasty

       Hej, dzień totalnie zawalony. To znaczy nie jadłam, ale wszystko słodziłam.

       Zawartość żołądka:
- woda gazowana (ok. 1,5l)

       Małe odstępstwa od normy (dobra, nie takie małe):
- herbata z cytryną i cukrem - chyba czwartą już piję
- dwie kawy z odrobiną mleka i tak, cukrem
- gorące, słodkie mleko - tak, jeszcze go nie piłam, tak, zrobię je przed snem, w pełni świadoma kaloryczności

       Odmówiłam:
- prince polo
- brzoskwini
- kanapek z serem i ogórkiem na śniadanie
- obiadu w pracy
- naleśników (mama bardzo chciała mi je usmażyć)
- kolacji
- kanapek z twarożkiem
- banana

        Miałam wytrwać te pięć dni bez cukru, ale nie wytrzymałam. Rano, bo musiałam walnąć sobie kawę przed pracą, po południu zrobiłam kolejną, bo byłam martwa w robocie. A w domu zaczęłam słodzić, słodzić każdą herbatę. Robię to już z premedytacją, nie kontroluję tego, boję się, jak to się odbije na mojej głodówce, ale w sumie dziś - mam to gdzieś. Bo przechodzę jeden z gorszych dni w swoim życiu i mam totalny mętlik w głowie. I motywacja powoli mnie opuszcza, bo mam jakiś zastój w komentarzach. Nie czuję żadnego wsparcia od innych dziewczyn, nikt mi tu nic nie pisze, na blogach, które obserwuję, prawie nic się nie dzieje... Cały czas woła mnie zawartość lodówki. Od wczoraj. Ale słucham tylko cukiernicy, która krzyczy do mnie podczas parzenia herbaty. Dopóki nie zacznę jeść, będzie spoko.

       Jutro już się ogarnę, obiecuję x


2 komentarze:

  1. Słodzenie i tak jest lepsze od jedzenia, mówię Ci. Nie ma co sobie za bardzo pluć w brodę, że się pod jakimś punktem zawaliło, bo to może się tylko bardziej na nas odbić.
    trzymaj się, ściskam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt, to nie traktować głodówki jako głównego tematu swojego życia. To ma być obok, dlatego nie skupiam się na tym tak bardzo, żeby nie oszaleć ;)
      Dziękuję kochana, Ty też się trzymaj x

      Usuń