Jaki miły dzień. Wszyscy mi mówili, że schudłam. A nawet - co jest ważniejsze - że jestem chuda. I czuję się chuda, to znaczy bardzo szczupła, już na granicy chudości. I w ogóle jest tak fajnie i wesoło i zaraz nastrój znowu mi się zmieni, ale ćśśś.
Zawartość żołądka:
- cappuccino
- mleko
- sojowe mleko czekoladowe
- kawa ze śmietanką i cukrem
- herbata z cytryną i cukrem
- szklanka gorącej wody z sokiem malinowym
- coca cola zero (ok. 0,75l)
- łyk Żywca
- łyk Carlsberga
Odmówiłam:
- śniadania, obiadu, kolacji
- Mca
- kebaba
- placków z jabłkami
- parówek na ciepło z jakimiś dodatkami
Poczekam z ważeniem się aż do niedzieli, albo poniedziałku. Nie wiem czemu, chyba po prostu chcę na chwilę przestać kontrolować wagę. Liczę na miłą niespodziankę za kilka dni :3
Już się wszystkim powoli przyznaję do głodówki. To znaczy znajomym, wiadomo, że nie rodzinie. I oni zdają się na to przymykać oko. Chociaż niektórzy robią mi kazania, ale niewielkie c:
to może już pomału zaczniesz przyjmowac jakieś pokarmy? tzm jakieś szejki wegańskie z warzyw albo coś takiego?
OdpowiedzUsuńmarwię sie troche o ciebie :*
http://50-dni.blogspot.com/
Zacznę jeść jak już dojdę do ok. 49 kg (soki, jogurty, owoce). Nie martw się, kontroluję na razie wszystko ;)
Usuń