czwartek, 21 sierpnia 2014

dzień dwudziesty szósty

       Jaki miły dzień. Wszyscy mi mówili, że schudłam. A nawet - co jest ważniejsze - że jestem chuda. I czuję się chuda, to znaczy bardzo szczupła, już na granicy chudości. I w ogóle jest tak fajnie i wesoło i zaraz nastrój znowu mi się zmieni, ale ćśśś.

       Zawartość żołądka:
- cappuccino
- mleko
- sojowe mleko czekoladowe
- kawa ze śmietanką i cukrem
- herbata z cytryną i cukrem
- szklanka gorącej wody z sokiem malinowym
- coca cola zero (ok. 0,75l)
- łyk Żywca
- łyk Carlsberga

       Odmówiłam:
- śniadania, obiadu, kolacji
- Mca
- kebaba
- placków z jabłkami
- parówek na ciepło z jakimiś dodatkami

       Poczekam z ważeniem się aż do niedzieli, albo poniedziałku. Nie wiem czemu, chyba po prostu chcę na chwilę przestać kontrolować wagę. Liczę na miłą niespodziankę za kilka dni :3

        Już się wszystkim powoli przyznaję do głodówki. To znaczy znajomym, wiadomo, że nie rodzinie. I oni zdają się na to przymykać oko. Chociaż niektórzy robią mi kazania, ale niewielkie c:


2 komentarze:

  1. to może już pomału zaczniesz przyjmowac jakieś pokarmy? tzm jakieś szejki wegańskie z warzyw albo coś takiego?

    marwię sie troche o ciebie :*

    http://50-dni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę jeść jak już dojdę do ok. 49 kg (soki, jogurty, owoce). Nie martw się, kontroluję na razie wszystko ;)

      Usuń